Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chorobowe bez wizyty u lekarza i teleporady? Buk jest za, ale nie ma woli resortu

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
archiwum
Żeby oficjalnie chorować musimy mieć zwolnienie od lekarza. By je otrzymać konieczna jest wizyta w poradni lub teleporada. Ale jest pomysł, żeby chory mógł sam wziąć sobie zwolnienie.

- Powinniśmy natychmiast rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich i o tym, żeby część pacjentów, która nie musi widzieć lekarza, mogła z takiego zwolnienia skorzystać bez wizyty czy bez teleporady - mówił niedawno na antenie Radia RMF Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Co do zasady L4 bez wizyty u lekarza przypomina urlop na żądanie.

- Tylko w tym przypadku pracownik miałby 3-4 dni wolne od pracy, które przeznaczyłby na wyjście z choroby – precyzuje Leszek Buk, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Lublinie.

- Ten pomysł został puszczony „w eter”, jako sposób na rozwiązanie problemu z dostaniem się do lekarza, kiedy, tak jak w okresie ostatnich zachorowań na grypę, mieliśmy przepełnione przychodnie – mówi Leszek Buk i ma świadomość, że przy tego typu pomysłach może pojawić się głos, że tego typu L4 byłoby wykorzystywane bezpodstawnie.

- Jeśli tak, to na takiej samej zasadzie możemy zanegować urlop na żądanie. Wszystko jest oczywiście kwestią samego człowieka i jego uczciwości – wskazuje Buk.

Wtóruje mu Tomasz Zieliński, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych: - Jeśli ktoś zechce pójść na zwolnienie to i tak pójdzie. Przecież są schorzenia, których nie da się sprawdzić i lekarz opiera się tylko na tym, co mu pacjent powie.

Jak się okazuje pomysł prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej budzi skrajne opinie w u samych lekarzy. Krytyczna wobec niego jest Maria Ryss, lekarka rodzinna: - Nie jest to dobry pomysł. W okresie pandemii może miałoby to sens, ale teraz zgłaszalność jest przeciętna i u mnie w przychodni pacjent nie czeka dłużej niż kilka godzin na wizytę – argumentuje. Ryss nazywa pomysł prezesa NRL „wygodnictwem”: - Nas, starszych lekarzy, nauczono, że lekarz przyjmuje do upadłego i nie ma limitu przyjęć, ale młodzi lekarze mają już inne podejście – uważa. – To desperacki pomysł – puentuje Ryss.

Pozytywnie do pomysłu odnosi się natomiast Tomasz Zieliński.

- Uważam, że jako społeczeństwo dorośliśmy już do tego, by takie rozwiązanie wprowadzić. Wydaje mi się, że przypadki korzystania z tego zwolnienia niezgodnie ze stanem zdrowia byłyby marginalne – uważa Zieliński. - Warto o tym pomyśle rozmawiać, choć oczywiście nie da się go wprowadzić z dnia na dzień – dodaje.

Jak mówi Leszek Buk, L4 bez wizyty u lekarza to rozwiązanie, które obowiązuje i sprawdza się w kilku krajach. Gdzie? M. in. w Niemczech, Anglii i Szwecji.

Entuzjazmu, co do przedstawionego przez prezesa NRL pomysłu nie podziela resort zdrowia.

- Pan Jankowski powinien skupić się na tym, jak pomóc pacjentowi, a nie jak odstręczyć pacjenta od lekarza – mówił w radiu RMF24 Wojciech Adrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Resort zaznaczył także, że nie są prowadzone żadne prace nad pomysłem zgłoszonym przez prezesa NRL.

- Na pewno nie będziemy za to umierać, chociaż żałuję, że natrafiamy na taki opór ze strony resortu, a minister zdrowia atakuje wszystko, co nie jest jego pomysłem – zaznacza Leszek Buk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chorobowe bez wizyty u lekarza i teleporady? Buk jest za, ale nie ma woli resortu - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto